niedziela, 11 października 2015
Wiem, że ten blog funkcjonuje dosyć krótko lecz zawieszm go do odwołania. Prowadzę jednego bloga z opowiadaniami ( serdecznie zapraszam www.oneshotsfanfiction.blogspot.com ) i mam na nim ostatnio dużo pracy. Dobiło tam 379 ludzików i muszę teraz dużo pisać. Przepraszam i mam nadzieję, że szybko znów się spotkamy. Pa, pa. :'(
piątek, 9 października 2015
Hej. Dziś o moim pierwszym koniu. Był to ogier ( tak, ogier) rasy shire o imieniu Apollo. Był maści gniadej. Zmarł na kolkę rok temu. Miałam już wtedy co prawda Zeusa lecz Apollo był moim pierwszym koniem, którego bardzo kochałam.
Pamiętam gdy w moje 10-te urodziny jechałam z tatą po Apolla. Jechaliśmy po niego do Czerwionki- Leszczyn, do Dębieńska. Apollo miał wtedy 10 lat tak jak ja :-) . Gdy go zobaczyłam, zakochałam się. Podczas kupowania Apolla dowiedziałam się, że jest ułożony i ujeżdżony. W pierwszym tygodniu było nam trudno się zgrać. Nie zawsze miał ochotę mnie słuchać. Lecz po 2 tygodniach galopowaliśmy już bardzo dobrze. Jak na ogiera był bardzo posłuszny. Dużo ludzi mówiło ,, To jest koń zimnokrwisty, nie nadaje się do jazdy. ". Mimo powszechnym przekonaniom konie pociągowe są bardzo dobre w jeździe i bardzo wygodne przy skokach. Bardzo tęsknię za Apollem. Był to mój najukochańszy koń. Zapalmy dla niego znicze pod tym postem.
[*]
Pamiętam gdy w moje 10-te urodziny jechałam z tatą po Apolla. Jechaliśmy po niego do Czerwionki- Leszczyn, do Dębieńska. Apollo miał wtedy 10 lat tak jak ja :-) . Gdy go zobaczyłam, zakochałam się. Podczas kupowania Apolla dowiedziałam się, że jest ułożony i ujeżdżony. W pierwszym tygodniu było nam trudno się zgrać. Nie zawsze miał ochotę mnie słuchać. Lecz po 2 tygodniach galopowaliśmy już bardzo dobrze. Jak na ogiera był bardzo posłuszny. Dużo ludzi mówiło ,, To jest koń zimnokrwisty, nie nadaje się do jazdy. ". Mimo powszechnym przekonaniom konie pociągowe są bardzo dobre w jeździe i bardzo wygodne przy skokach. Bardzo tęsknię za Apollem. Był to mój najukochańszy koń. Zapalmy dla niego znicze pod tym postem.
[*]
Hej. W tym poście poddamy analizie słowa Daniela Olbrychskiego ,, Widziałem łzy w oczach koni wiezionych na rzeź. Tego widoku nie da się zapomnieć. ". Wielu ludzi zadaje sobie pytanie ,, Czy konie mogą płakać? "... Oczywiście, że tak! Wszystkie zwierzęta posiadają czynne kanaliki łzowe. U koni zjawisko płaczu występuje w skrajnych sytuacjach. Jak śmierć dobrego właściciela lub bliskiego innego konia. W sytuacjach stresujących konie mają smutne oczy jakby chciały płakać lecz nie mogły.
Dziś pojawi się jeszcze jeden taki króciutki post. Pa pa
Dziś pojawi się jeszcze jeden taki króciutki post. Pa pa
czwartek, 8 października 2015
środa, 7 października 2015
Hej. Dziś od podszewki- Zeus. Tak... Mój Zeusek. Żeby nie było wątpliwości Zeus to mój własny koń, nie ze stadniny wynajmowany na jazdę. Wczoraj źle napisałam, że jest to koń rasy Morgan. Pomylił mi się z koniem mojego wujka. Jest to 6 letni, wałach konia wielkopolskiego. Na dole załączam zdjątko mojego boga bogów. :-)
Ok. A więc dziadek przekazał mi go jako roczniaka- roztrzepanego i nie mającego ochoty na siodło. Jest synem klaczki mojego dziadka ( tak u mnie w rodzinie prawie każdy ma konia ), Rose. Nazwałam go Zeus, ponieważ już od pierwszego dnia pobytu u mnie strasznie się szarogęsił. Chodził z głową do góry, a zwykłe siano było dla niego zbyt ,, zwyczajne ". Najchętniej jadłby tylko jabłka i marchewki :-) . Trzeba go było ułożyć. Na początku był strasznie niegrzeczny. Wyrywał się, parskał i wierzgał. Po miesiącu męczenia się z królewiczem zaczęłam tracić wiarę, czy dam sobie z nim radę sama. Już chciałam zatrudniać trenera, ale postanowiłam spróbować ostatni raz. I tym razem gdy wzięłam go na lonżę... Coś w nim pękło. Pojechał spokojnie kłusem, stępem, zatrzymywał się bez najmniejszego problemu. Zrezygnowałam z trenera. Po 2 tygodniach od tego przełomu, wsiadłam na niego. Był trochę podenerwowany ale nie wierzgał. Ruszyłam. Na początku trochę opornie szło mu zaakceptowanie wędzidła ale później... Cud! Jeździło się na nim cudnie. Wydawało się, że jego kopyta nie dotykają ziemi. Myślałam, że leci. A teraz ma 6 lat, skacze, zdawał ze mną BOJ. Ja ufam jemu, on ufa mi. Czego chcieć więcej. Przybiega gdy wołam go po imieniu. Umie dębować, cwałem pokonujemy pola. To najukochańsza istota w moim życiu. Dalej pozostaje dumnym ,, szefem szefów" lecz respektuje mnie, tyle dobrze. Bardzo go kocham. I chociaż nie jest arabem dla mnie jest najpiękniejszy na świecie.
Ok. A więc dziadek przekazał mi go jako roczniaka- roztrzepanego i nie mającego ochoty na siodło. Jest synem klaczki mojego dziadka ( tak u mnie w rodzinie prawie każdy ma konia ), Rose. Nazwałam go Zeus, ponieważ już od pierwszego dnia pobytu u mnie strasznie się szarogęsił. Chodził z głową do góry, a zwykłe siano było dla niego zbyt ,, zwyczajne ". Najchętniej jadłby tylko jabłka i marchewki :-) . Trzeba go było ułożyć. Na początku był strasznie niegrzeczny. Wyrywał się, parskał i wierzgał. Po miesiącu męczenia się z królewiczem zaczęłam tracić wiarę, czy dam sobie z nim radę sama. Już chciałam zatrudniać trenera, ale postanowiłam spróbować ostatni raz. I tym razem gdy wzięłam go na lonżę... Coś w nim pękło. Pojechał spokojnie kłusem, stępem, zatrzymywał się bez najmniejszego problemu. Zrezygnowałam z trenera. Po 2 tygodniach od tego przełomu, wsiadłam na niego. Był trochę podenerwowany ale nie wierzgał. Ruszyłam. Na początku trochę opornie szło mu zaakceptowanie wędzidła ale później... Cud! Jeździło się na nim cudnie. Wydawało się, że jego kopyta nie dotykają ziemi. Myślałam, że leci. A teraz ma 6 lat, skacze, zdawał ze mną BOJ. Ja ufam jemu, on ufa mi. Czego chcieć więcej. Przybiega gdy wołam go po imieniu. Umie dębować, cwałem pokonujemy pola. To najukochańsza istota w moim życiu. Dalej pozostaje dumnym ,, szefem szefów" lecz respektuje mnie, tyle dobrze. Bardzo go kocham. I chociaż nie jest arabem dla mnie jest najpiękniejszy na świecie.
wtorek, 6 października 2015
Hej, hej! No to mój pierwszy prawdziwy post! Zacznijmy może od...
Jak zdać na Brązową Odznakę?
Zdawałam BOJ 2 lata temu. Jeżdżę na 6 letnim wałachu o imieniu Zeus. Jest to koń rasy wielkoposkiej, jest maści gniadej.
Tego jakże pięknego dnia trzeba było pójść do organizatorów i ,, odhaczyć" się na liście. Następnie poszliśmy do stajni wyczyścić nasze konie ( jeżeli ktoś nie miał własnego konia, po odhaczeniu szedł najpierw by ktoś przydzielił mu kopytnego). Siodłanie i czyszczenie mogło ci dodać punktów i ułatwiało to zdanie.Podczas czyszczenia egzaminatorzy nas oceniali. Później szło się na rozprężalnię ( dla niewtajemniczonych wytłumaczenie na dole) i każdy miał 10- 15 minut na ,, rozprężanie '' ( w międzyczasie inni ludziska zdawali egzamin więc czasem się dłużej pojeździło ;-) ) oczywiście rozprężanie odbywa się pod okiem egzaminatora. Potem jak powiedzą wsiadasz i robisz takie jakby bardziej profesjonalne rozprężanie tym razem pod okiem egazamintora i trenera. Wolty, rozstępowywanie, zagalopywowanie ze stępu, stawanie na środku parkuru itd. max 30 min. Później jak usłyszysz 1 dzwoneczek wjeżdżasz na parkur do zdawania, a gdy usłyszysz drugi dzwoneczek lub słowne ,, Proszę zacząć przejazd" jedziesz. Około 10 minut przed przejazdem egzaminacyjnym dostajesz instrukcję w jakiej kolejności pokonać tor ( najwyżej punktują stacjonata i okser) . Jeżeli nikt nie jedzie po tobie na tym samym koniu rozstępowywujesz, rozsiodłujesz, czyścisz i odprowadzasz do boksu ( to już nie na punkty :-) ). Po częściach praktycznych jest teoria. Zazwyczaj w biurze lub na świeżym powietrzu. Wołają 1, 2 max. 3 osoby, zadają pytania ale każdej osobie inne jak wchodzisz grupowo. Potem jest opieka stajenna, na której egzaminatorzy karzą ci wsiąść na konia na oklep na ich oczach itd. Ale to nie zawsze. Zależy od egzaminatora. Ja miałam. No ale się rozpisałam...
*rozprężalnia -Jest to miejsce oddzielone np. przed zawodami, w którym można rozgrzać (rozprężyć) konia.
Jak zdać na Brązową Odznakę?
Zdawałam BOJ 2 lata temu. Jeżdżę na 6 letnim wałachu o imieniu Zeus. Jest to koń rasy wielkoposkiej, jest maści gniadej.
Tego jakże pięknego dnia trzeba było pójść do organizatorów i ,, odhaczyć" się na liście. Następnie poszliśmy do stajni wyczyścić nasze konie ( jeżeli ktoś nie miał własnego konia, po odhaczeniu szedł najpierw by ktoś przydzielił mu kopytnego). Siodłanie i czyszczenie mogło ci dodać punktów i ułatwiało to zdanie.Podczas czyszczenia egzaminatorzy nas oceniali. Później szło się na rozprężalnię ( dla niewtajemniczonych wytłumaczenie na dole) i każdy miał 10- 15 minut na ,, rozprężanie '' ( w międzyczasie inni ludziska zdawali egzamin więc czasem się dłużej pojeździło ;-) ) oczywiście rozprężanie odbywa się pod okiem egzaminatora. Potem jak powiedzą wsiadasz i robisz takie jakby bardziej profesjonalne rozprężanie tym razem pod okiem egazamintora i trenera. Wolty, rozstępowywanie, zagalopywowanie ze stępu, stawanie na środku parkuru itd. max 30 min. Później jak usłyszysz 1 dzwoneczek wjeżdżasz na parkur do zdawania, a gdy usłyszysz drugi dzwoneczek lub słowne ,, Proszę zacząć przejazd" jedziesz. Około 10 minut przed przejazdem egzaminacyjnym dostajesz instrukcję w jakiej kolejności pokonać tor ( najwyżej punktują stacjonata i okser) . Jeżeli nikt nie jedzie po tobie na tym samym koniu rozstępowywujesz, rozsiodłujesz, czyścisz i odprowadzasz do boksu ( to już nie na punkty :-) ). Po częściach praktycznych jest teoria. Zazwyczaj w biurze lub na świeżym powietrzu. Wołają 1, 2 max. 3 osoby, zadają pytania ale każdej osobie inne jak wchodzisz grupowo. Potem jest opieka stajenna, na której egzaminatorzy karzą ci wsiąść na konia na oklep na ich oczach itd. Ale to nie zawsze. Zależy od egzaminatora. Ja miałam. No ale się rozpisałam...
*rozprężalnia -Jest to miejsce oddzielone np. przed zawodami, w którym można rozgrzać (rozprężyć) konia.
poniedziałek, 5 października 2015
Hejoooo. Tu Iga. Zaczynam dopiero prowadzenie tego bloga ale przed nim miałam jeszcze inne blogi o koniach. Niestety coś tam zawsze nie wypalało i usuwałam. :-( Jeżdżę konno już 4 lata, mam zdaną Brązową odznakę. Na moim blogu przedstawiać będę głownie wskazówki dla początkujących jak i już praktykujących jeźdźców, porady dotyczące jazdy, opieki nad naszymi kumplami i wiele wiele innych. Jestem otwarta na propozycje, które możecie pisać w komentarzach. Oczywiście piszcie dużo pozytywnych komentarzy ale negatywne oczywiście też się przydadzą do ulepszania bloga. Mam nadzieję, że się polubimy. Jestem w pierwszej gimnazjum więc czasem posty nie będą pojawiały się regularnie ale proszę o zrozumienie bo szkoła do której chodzę wymaga dużego poziomu. Mimo to postaram się pisać posty często i regularnie. No to do posta. :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)