Pamiętam gdy w moje 10-te urodziny jechałam z tatą po Apolla. Jechaliśmy po niego do Czerwionki- Leszczyn, do Dębieńska. Apollo miał wtedy 10 lat tak jak ja :-) . Gdy go zobaczyłam, zakochałam się. Podczas kupowania Apolla dowiedziałam się, że jest ułożony i ujeżdżony. W pierwszym tygodniu było nam trudno się zgrać. Nie zawsze miał ochotę mnie słuchać. Lecz po 2 tygodniach galopowaliśmy już bardzo dobrze. Jak na ogiera był bardzo posłuszny. Dużo ludzi mówiło ,, To jest koń zimnokrwisty, nie nadaje się do jazdy. ". Mimo powszechnym przekonaniom konie pociągowe są bardzo dobre w jeździe i bardzo wygodne przy skokach. Bardzo tęsknię za Apollem. Był to mój najukochańszy koń. Zapalmy dla niego znicze pod tym postem.
[*]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz